Czy da się zrecyklingować miasto? Z Mordoru zrobić Shire? W jaki sposób pomóc w tym może cyfrowy bliźniak? I czy architekt może przestać budować nowe budynki...
Budownictwo zrównoważone ewoluuje od lat 70. ubiegłego wieku. Musimy myśleć, kiedy projektujemy, budujemy i użytkujemy budynki.
Budownictwo cyrkularne czy gospodarka o obiegu zamkniętym nie jest niczym innym niż jednym z wymiarów zrównoważonego budownictwa. Efektywność energetyczna czy dbałość o materiały i kończące się zasoby naturalne zawsze leżała w jednym z głównych obszarów budownictwa zrównoważonego. Od budownictwa zrównoważonego nie ma odwrotu – zaznacza na początku dyskusji "By budynek nie był odpadem" Alicja Kuczera, CEO, Polskie Stowarzyszenie Budownictwa Ekologicznego PLGBC, w trakcie 4 Design Days 2023.
Kluczowe z punktu widzenia filozofii zero waste i budownictwa cyrkularnego, jest traktowanie obiektów budowlanych nie jako skończonych produktów, które po przekroczeniu okresu użytkowania stają się niczym innym niż koniecznymi do zutylizowania odpadami, a jako bank zasobów. Czy da się zrecyklingować miasto?
- Dla mnie jest ciekawe, że sama funkcja obiektów może podlegać recyklingowi. Spójrzmy na Warszawę, gdzie mamy dużo dzielnic biurowych i zarazem pustostanów biurowych - od 17 proc. do 32 proc. w niektórych kwartałach. Zamiast adaptować zapomniane budynki biurowe do nowych funkcji, to buduje się nowe biurowce – zauważa Maciej Jakub Zawadzki, główny architekt, właściciel, MJZ studio.
Ostatnio wiele mówi się o tym, że warszawski Mordor, czyli pierwsza dzielnica biurowa stolicy, przechodzi pewnego rodzaju recykling.
- Na warszawskim Mordorze rewitalizujemy kompleks biurowy przy Marynarskiej. Chcemy tam stworzyć mokotowski „Shire”. Udowadniamy, że nawet z ulicy można znaleźć coś do ponownego użycia. Wykorzystujemy powtórnie wszystkie wysokie lampy, a nawet budujemy z masztów reklamowych – opowiada architekt.
Czy miasto posiada takie zasoby, aby traktować je jako gigantyczne źródło surowców wtórnych, gdzie bierze się jakiś materiał i ponownie wykorzystuje, a może miasta mogłyby się wymieniać między sobą materiałami?
Od pewnego czasu ważna jest lokalność dostaw surowców. Ma być blisko, by przy transportowaniu materiałów emitować jak najmniej C02. Gdyby miasto było niekończonym zasobem materiałów, mielibyśmy piękną perspektywę. Jednak wszystko rozchodzi się o prawodawstwo i raczej dzielenie się materiałami na większą skalę pozostanie utopijną wizją – konkluduje Zawadzki.
Zdaniem Marka Gachowskiego, architekta i urbanisty, ArKuS Biuro Projektowo-Doradcze mamy problem z odpadami, ponieważ pozwoliliśmy sobie na popuszczenie cugli w kwestii rozrostu miast.
- Nasze miasta są coraz większe, ale wcale nie są lepiej i intensywniej zagospodarowane. Zajmujemy coraz większe przestrzenie, potrzebujemy w związku z tym więcej dróg, rur czy kabli. Gdybyśmy wrócili do paradygmatu miasta europejskiego, byłoby nam łatwiej. Mielibyśmy intensywniej zagospodarowane przestrzenie, które ze względu na sensowny układ generował by po pierwsze konieczność zużycia mniejszej ilości szeroko rozumianych materiałów, a w konsekwencji mielibyśmy mniejszy problem z recyklingiem – uważa Gachowski.
Oskar Lewandowski, Project Architect, DARK Arkitekter Polska sądzi, że miasta powinny być projektowane jako bardziej zwarte i gęste, dzięki temu możliwie będzie bardziej optymalnie zarządzane i mniejsze zużycie zasobów.
Miasto powinno działać jak perpetum mobile. Mamy dostępnych bardzo dużo surowców, które powinny być ponownie wykorzystane – przekonuje Lewandowski.
Do 2050 roku 90 czy nawet 95 proc. budynków w Europie to będą budynki, które już dzisiaj stoją czy są budowane.
Jak zaplanować nowy budynek, aby nie stał się kłopotliwym odpadem, a źródłem surowców wtórnych. Jak zoptymalizować sam proces budowy i transportu materiałów? Jakie wykorzystać rozwiązania, materiały i technologie?
Nowe budynki muszą być bardzo dobrze zinwentaryzowane. Musimy dokładnie wiedzieć, z jakich materiałów powstały. Każdy materiał powinien mieć własny paszport materiałowy, który pokazuje właściwości fizyczne czy też chemiczne, możliwość przetworzenia czy ponownego użycia. Posiadając tak opisany budynek, który ma swojego cyfrowego bliźniaka, wiedzielibyśmy w przyszłości, co możemy z nim zrobić, jak go zmodernizować czy ponownie wykorzystać – tłumaczy Kuczera.
Prelegentka podaje przykład, w jaki ciekawy sposób można ponownie wykorzystać okna, które w pewnym momencie nie spełniały wymogów warunków technicznych. – Spotkałam się z użyciem starych okien do budowy ścianek działowych w przestrzeniach wystawienniczych i konferencyjnych – nadmienia. Natomiast Zawadzki korzysta w jednym z ostatnich projektów z rozwiązania, które pozwala przetworzyć PCV z okien na materiał elewacyjnej.
Co ważne, w gospodarce o obiegu zamkniętym recykling jest na samym dole w hierarchii. Wymaga bowiem użycia energii i innych zasobów, więc ślad węglowy, który wpisano już w produkt ponownie ulega zmianie. – Natomiast na samej górze hierarchii jest unikanie ponownego użycia lub ponowne wykorzystanie jeden do jednego – zaznacza Kuczera.
Na jakie materiały postawić? Tu nie ma prostej odpowiedzi.
Świat jest na etapie badań, sprawdzania i eksperymentu. Nie ma odpowiedzi zero jedynkowych – przekonuje Zawadzki.
Cały czas badamy, czy np. jest lepiej zbudować obiekt z betonu, który posłuży z 1000 lat, czyli budynek z tzw. dłuższą żywotnością. Czy może wybrać tymczasowe, łatwo rozbieralne rozwiązanie. Już kilkanaście lat temu Finowie zbudowali pawilon na EXPO z papieru. Ten sam materiał wykorzystał słynny Shigeru Ban, a jego projekt zaadaptowano ostatnio w Polsce podczas kryzysu uchodźczego. Nadal w wielu krajach trwa debata – nadmienia architekt.
W Finlandii trwa dyskusja, co zrobić ze starszymi budynkami w centrach miast. Ponad 80 proc. wszystkich budynków w tym kraju zostało wybudowanych w latach 20. ubiegłego wieku.
- To duże wyzwanie, ponieważ część opuszczonych budynków znajduje się w ścisłym centrum miast. Zaś równolegle powstają nowe budynki, co jest pewnym paradoksem - zauważa Rainer Mahlamäki, architekt, współzałożyciel, Lahdelma & Mahlamäki architects.
W duchu zrównoważonego rozwoju oczywiste jest, aby znaleźć nowe życie dla wiekowego budynku, niż go wyburzyć. Jednak rodzi to często konflikt między inwestorem a architektem. W jaki sposób to zrobić? Czy łatwiej wyburzyć budynek i wybudować nowy, czy może lepiej zaadaptować budynek na inny cel? Na jakie technologie i rozwiązania postawić? Co będzie większym wyzwaniem? – zastanawia się Mahlamäki.
Architekt zwraca jednak uwagę, że podanie budynkowi renowacji stanowi zawsze ciekawsze rozwiązanie architektoniczne.
Uzyskujemy pewien rodzaj prawdziwego piękna. Nie skupiajmy się tylko technologii, ale pamiętajmy również o sztuce architektury – konkluduje Mahlamäki.
Sami architekci powinni się zastanowić, czy zawsze muszą budować nowy budynek.
Każdy architekt jest jak olimpijczyk. Chciałby zaprojektować budynek większy, wyższy i dłuższy. Jednak warto przemyśleć, czy to ma zawsze sens – twierdzi Gachowski.
Zdaniem architekta, dziś nie powinniśmy się zastanawiać się nad tym, jakie materiały wybierać do budowy, tylko w jaki sposób zużywać mniej materiałów i wykorzystać to, co już mamy. - W jaki sposób ucywilizować nasz styl życia, żeby generować w zakresie budowlanym jak najmniejsze oddziaływanie na planetę – przekonuje.
Za późno zaczęliśmy myśleć o tym, aby nasze budynki były rzeczywiście ekologiczne – twierdzi Damian Fituch, dyrektor zarządzający, Jung Polska.
Polska dopiero dorasta do ekologicznych rozwiązań. – Problem leży również w samych inwestorach. Mamy do czynienia z dwoma rodzajami inwestorów: pierwszy to inwestor budujący dla siebie, a drugi to inwestor budujący na sprzedaż. I w tym drugim przypadku, wizja krótkoterminowego zysku powoduje, że budynek jest traktowany jako towar, który za chwilę będzie sprzedany. Temu inwestorowi zależy, aby najtaniej wybudować i jak najdrożej sprzedać. Etyczne aspekty w sensie odpowiedzialności wobec środowiska są pomijane – zauważa Fituch.
Choć jedna jaskółka wiosny nie czyni, zdarzają się chlubne wyjątki. Nawet budynki handlowe Tesco można w ciekawy sposób zaadaptować, kiedy inwestor wyróżnia się rozsądnym podejściem.
- Jeden z inwestorów zgłosił się do mojej pracowni z propozycją adaptacji na nową funkcję budynku po Tesco w Lubinie. Dołożył wszelkich starań, aby wykorzystać jak najwięcej materiałów ze starego budynku. Wiele elementów było w tym budynku prefabrykowanych: od konstrukcji poprzez ściany zewnętrzne i udało się je ponownie wykorzystać odpowiednio konfigurując – opowiada Gachowski.
Inwestor musi mieć długoterminową wizję. - Tak naprawdę nie przepłacamy, tylko wybieramy bycie lepszym na przyszłość, bo to jest przede wszystkim lepsza przyszłość dla naszych dzieci – konkluduje Fituch.
Ważna jest edukacja u podstaw. - Tak, jak my będziemy kształcić przyszłych architektów, to w takim świecie przyjdzie nam później żyć - podsumowuje Gachowski.
© Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Projektant Pracownia Architektoniczna 1997 sp. z o.o.
Vice Prezes Zarządu, Współwłaściciel, Architekt-Partner APA Wojciechowski Architekci
Prezes Zarządu, Współwłaściciel, Architekt-Partner APA Wojciechowski Architekci
Projektant, Członek Zarządu Pracownia Architektoniczna 1997 sp. z o.o.
Projektant Pracownia Architektoniczna 1997 sp. z o.o.
Prezes Zarządu, Projektant BULANDA MUCHA Architekci