Choć punch needle to trend kilku ostatnich lat, technika haftu pętelkowego znana jest już od około dwóch stuleci. Monika Danowska szukając odpowiedniego środka do "wyżycia się artystycznie", trafiła na Instagrama Rose Pearlman i... przepadła. Świetnie się bawiąc kultywuje dawne hafciarskie tradycje pod pseudonimem Pan Cukierek. Zapraszamy do rozmowy z inspirującą Twórczynią!
Jesteś znana w sieci jako Pan Cukierek, czyli twórczyni haftów o nazwie punch needle, które kradną serca coraz większej liczbie osób. Skąd pomysł na zajęcie się taką techniką? Posiadasz wykształcenie artystyczne, czy rozpoczęłaś tę działalność dla relaksu?
Monika Danowska: Choć to mało romantyczne, pomysł na zajęcie się haftem punch needle zawdzięczam… algorytmowi Instagrama, który w 2019 podsunął mi post Rose Pearlman – amerykańskiej artystki, rękodzielniczki i nauczycielki punch needle. W tamtym czasie dość żywo interesowałam się światem rękodzieła; tkaniem, kolażem, mieszanymi mediami. Punch needle było jak grom z jasnego nieba. Zabrało mi jakieś 7 sekund podjęcie w głowie decyzji "Będę robić dywany, to jest to!" Zamówiłam pospiesznie podstawowe materiały, dosyć na oślep, część ze Stanów, część z Wielkiej Brytanii, część z Polski. I zaczęłam długą historię prób i błędów, ale też znalazłam swoje medium idealne, które udało mi się przekuć w prace. Dziś haftuję na pełen etat, choć zupełnie tego nie przewidywałam. Chciałam się po prostu wyszaleć artystycznie. Nauka była na początku kłopotliwa; brak materiałów, brak jakichkolwiek treści dopasowanych do polskiego rynku, najdłużej zajęło opanowanie dobierania kompatybilnych materiałów. W ciągu tych niecałych 3 lat zmieniło się dużo, zacząć jest dużo łatwiej, a i ja sama staram się wychodzić na przeciw tym, którzy tej techniki chcą spróbować - niedawno założyłam sklep online z materiałami do nauki punch needle.
Nie posiadam wykształcenia artystycznego i zupełnie nie uważam tego za warunkujące ścieżkę kariery. Jestem inżynierem ogrodów zoologicznych i zwierząt amatorskich, po studiach zajęłam się groomingiem - strzyżeniem psów. Ze strzyżenia nie zrezygnowałam, ale dziś zamiast psów, strzygę puchate, włóczkowe obrazy.
Co to właściwie jest punch needle?
Punch needle, funkcjonujące niekiedy pod nazwą haft pętelkowy, jest rzemieślniczą metoda wytwarzania dywanów, wywodzi się ze Stanów Zjednoczonych i Kanady. Od zwykłego haftu różni się specyfika wykonywanego ruchu; wkłuwamy igłę w tkaninę, nie przeciągamy natomiast przędzy na druga stronę. Przy pomocy punch needle możemy w stosunkowo krótkim czasie pokryć spora powierzchnię, w zależności od użytej igły i włóczki. Praca daje dość szybką gratyfikację w postaci wizualnego efektu. Punch needle umożliwia dużo, a jeszcze więcej wybacza - jeśli coś się nie uda, można obszar wypruć i powtórzyć; bez uszczerbku na tkaninie i włóczce, nie generując odpadów - to jest wyjątkowe. Przy pomocy tej techniki jesteśmy w stanie samodzielnie wykonać projekty dekoracyjne i użytkowe – tekstylne obrazy, poduszki, dywaniki, czy naszywki na odzież i akcesoria. Tak naprawdę nie ma limitów.
Jak wygląda proces twórczy oraz współpraca z zamawiającym?
Do stworzenia projektu punch needle, nawet takiego o skomplikowanym układzie tekstur i kolorów, używam bardzo prostych narzędzi; włóczki, tkaniny rozpiętej na ramie lub tamborku i specjalnej igły. Kluczem do sukcesu jest kompatybilne dobranie tych elementów.
Pracując z klientami ustalam określoną paletę kolorów i omawiam inspiracje – mogą to być zdjęcia – inspiracje, zdjęcia wnętrza, moodboard, czy nawet moje wcześniejsze realizacje. Czasami rozmawiamy też o tym, co lubi przyszły właściciel i jego bliscy. Mimo, że tworzę głównie prace abstrakcyjne – czasami staram się przemycić jakiś figuratywny akcent, który jest dla klienta ważnym symbolem albo przywodzi dobre wspomnienia.
Współpraca ze mną wymaga sporo zaufania ze strony klienta, ponieważ nie powstaje wstępny projekt czy szkic – wszystkie moje prace są improwizowane. Ostateczny efekt jest niespodzianką także dla mnie.
Czy najczęściej po stronie zamawiającego jest osoba prywatna, czy zdarzyło Ci się udekorować już wnętrza firmowe?
Zdecydowaną większość moich prac trafiła w ręce klientów prywatnych, klienci dekorują ściany swoich domów, albo zamawiają prezenty dla bliskich na różne okazje – urodziny, jubileusze i śluby. Zdarza się, że moje obrazy są nabywane przez firmę.
Chętnie wykonałabym serię prac dla restauracji czy hotelu – wszystko jeszcze przede mną!
Jak wygląda sprawa z zainteresowaniem – jest coraz większe, punch needle jest coraz bardziej popularne?
Zainteresowanie punch needle w tym roku jest bardzo duże i rośnie w dynamicznym tempie. Myślę, że to się dzieje w głównej mierze za sprawą social mediów. Zaznaczę, że haft pętelkowy nie jest nową techniką – ma już prawie 200 lat! To rzemiosło właśnie budzi się po bardzo długiej drzemce. Niektórzy mają w domu stare igły tkackie, które były przez mamy i babcie używane na zajęciach technicznych i plastycznych w szkole. Myślę, że warto przeszukać zakamarki i szuflady - co do zasady działania igła tkacka nie zmieniła się bowiem wcale, a te stare narzędzia, co równie funkcjonalne, co współczesne.
Planujesz w jakiś sposób poszerzyć swoją działalność?
Mam w głowie kilka potencjalnych scenariuszy rozwoju mojej działalności, natomiast nadrzędnymi wartościami jest dla mnie radość z procesu i satysfakcja z pracy. Chciałabym, żeby rozwój mojego małego biznesu dział się w zgodzie z tymi kluczowymi elementami. Zaczęłam od sprzedaży swoich prac klientom z Polski i świata. W styczniu miała miejsce premiera mojego sklepu z akcesoriami do punch needle - pancukierek.pl. Widzę, że chętnych spróbowania tej techniki jest wielu, i na tym obszarze chcę się skupić w pierwszej kolejności. W nadchodzących miesiącach planuję start warsztatów stacjonarnych – spotkamy się zatem wkrótce.
Skąd czerpiesz inspiracje?
Zabrzmi to może nieco cliché, ale inspiracje czerpię przede wszystkich z wewnątrz. Pracuję przede wszystkim z intuicją i wyobraźnią, które podpowiadają mi kolejne zestawienia wzorów bez większego kłopotu – bardzo doceniam te narzędzia. Ciągnie mnie przede wszystkim w stronę abstrakcji, nazywam to "malowaniem włóczką". Podczas pracy nad własnymi projektami staram się nie ograniczać mojego procesu twórczego żadnymi ramami, natomiast przy współpracy z klientem – naturalnie pewna rama mnie obowiązuje, ale nadal jest w tym wszystkim dużo luzu i spontaniczności – bawię się świetnie.
© Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
współzałożyciel, architekt Forbis Group
właściciel, architekt Archas Design
Architekt Tremend
architekt, partner More Design & Architecture (MRDA)
architekt, partner More Design & Architecture (MRDA)
właściciel werk.pl