×
Subskrybuj newsletter
propertydesign.pl
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole
REKLAMA
×

Szukaj w serwisie

Na uczelniach za mało mówi się o biznesie

  • Autor: Propertydesign.pl
  • 01 mar 2016 09:06
  • Aktualizacja: 15 mar 2016 13:41
Na uczelniach za mało mówi się o biznesie
fot. Fotolia

Choć w Polsce są studia uczące designu, problem polega na tym, że ich absolwenci nie bardzo wiedzą, jak zaprojektować produkt zgodnie z wymogami rynku, a potem go sprzedać.

REKLAMA

Niełatwo zaprojektować ładny przedmiot. Ale jeszcze większą sztuką jest sprawić, by ktoś zechciał go kupić. Trudności na styku biznes – projektant są kulą u nogi zarówno biznesu, jak i projektantów. Tymczasem na świecie nie ma dobrego biznesu bez funkcjonalnego wzornictwa. Potwierdza to dr Grażyna Rembielak, kierownik podyplomowych studiów Total Design Management, które we współpracy z Instytutem Wzornictwa Przemysłowego ruszyły w grudniu w Szkole Biznesu Politechniki Warszawskiej.

Klient przed ambicją projektanta

– Uruchomiliśmy ten kierunek, by absolwenci wiedzieli, jak zaprojektować swój produkt i go sprzedać, patrząc na potrzeby rynku – mówi dr Grażyna Rembielak.

Jej zdaniem projektanci powinni zrozumieć, że w nowoczesnym podejściu biznesowym i marketingowym klient jest ważniejszy niż ich ambicje. Bez tego mogą tworzyć świetne projekty, ale niesprzedawalne.

– Te dwa światy trzeba pogodzić, dlatego stworzyliśmy program, który obejmuje zajęcia ideowe, ale też bardzo praktyczne, gdzie tworzymy od podstaw hipotetyczny produkt, na który dostaliśmy zamówienie – wyjaśnia dr Grażyna Rembielak.

Szkoła kształci designerów, ale także menedżerów potrafiących zarządzać stworzonymi produktami.

– Pokutuje traktowanie designera jako plastyka. Ale zaczyna się to zmieniać. Programy, które uczą design thinking czy design management stają się coraz bardziej popularne. Rola wzornictwa bardzo wzrosła. Firmy zrozumiały, że warto inwestować w design. Jest to trend globalny – przekonuje dr Rembielak.

Podaje przykład koreańskiego producenta samochodów KIA. Marka była źle postrzegana. Żeby to zmienić, koncern zatrudnił najlepszych projektantów i osiągnął spektakularny sukces. Według badań w latach 2008-2011 firma osiągnęła ogromny wzrost sprzedaży, który nadal się utrzymuje na wysokim poziomie. W Polsce z kolei w design wiele inwestuje bydgoska PESA i...odnosi spektakularne sukcesy.

Funkcjonalność ważniejsza od estetyki

Sens takich studiów dostrzega Maciej Głogowski, współwłaściciel firmy Flowair, zajmującej się systemami ogrzewania, wentylacji i klimatyzacji. Według niego problemem jest to, że projektanci kończą studia artystyczne i nie rozumieją zasad biznesu, a biznes też nie bardzo wie, czego może od nich wymagać.

– Firmy ciągle proszą mnie o namiar na projektantów. Mówią: on narysuje kilka projektów, a my je wrzucimy do produkcji. Ale to tak nie działa. Projektant musi znać ideę przedmiotu, wiedzieć, po co go tworzy. Tymczasem biznesmeni zapraszają projektantów, nie rozumiejąc, w czym im mogą pomóc – mówi Maciej Głogowski.

Według niego projektant wzornictwa powinien rozumieć proces przebiegu produkcji i w nim uczestniczyć. Sukces można osiągnąć tylko wtedy, gdy nad projektem pracuje zespół specjalistów z różnych dziedzin. Niestety wielu polskich designerów myśli o produkcie wyłącznie w kategoriach estetycznych. A to błąd. Ważna jest też funkcjonalność produktu, na przykład łatwość montażu, czy to z jakich materiałów został wykonany.

– Wzornictwo przemysłowe polega na myśleniu o produkcie w każdym jego aspekcie. Bo to nie urządzenie jest modelką, ale jego funkcjonalność – mówi Maciej Głogowski. Według niego żaden projektant nie odniesie sukcesu bez poparcia biznesu.

Małe jest piękne, ale duży może więcej

Zgadza się z nim prof. Krzysztof Gasidło z Politechniki Śląskiej. Przyczyn nieprzystosowania się projektantów do wymogów rynku upatruje w systemie studiów.

– Na architekturze staramy się wykształcić dobrych projektantów. Ale rzeczywiście, mają oni problem ze znalezieniem się na rynku w sensie organizowania sobie własnego biura, warsztatu pracy – mówi prof. Krzysztof Gasidło.

Naukowiec uczestniczy w wielu komisjach konkursowych i dostrzega to, że nasze biura projektowe są gorzej zorganizowane od zagranicznych.

– Wynika to z braku wykształcenia i właściwego nastawienia. My mówimy studentom: jesteście świetni, projektujcie, ale nie uczymy, jak wyjść na swoje – przyznaje prof. Gasidło. Skutkuje to tym, że nasze biura są słabe. Architekci działają przeważnie w pojedynkę. Pracownie kilkuosobowe to u nas raczej ewenement.

– Tymczasem małe jest piękne, ale duży może więcej – uważa prof. Krzysztof Gasidło.

Myślenie projektowe to podstawa

Z kolei według liderki zespołu Concordia Design Consulting Anny Wróblewskiej konieczność nowego podejścia do designu ma swoją przyczynę w tym, że dziś produkty różnych firm wydają się do siebie bardzo podobne.

– Większość przedsiębiorstw nie wie, kim jest odbiorca ich usług. Polskie firmy powstawały w latach 90. i były to głównie biznesy rodzinne, ale ich dynamiczny rozwój spowodował, że utracili kontakt z klientami. Dlatego niezbędne stało się myślenie projektowe – tłumaczy Anna Wróblewska.

Podkreśla, że dziś nie można już patrzeć na projektowanie w oderwaniu od takich dziedzin jak marketing, technologia, finanse czy handel. Również socjologia i psychologia są ważne, ponieważ zawsze najważniejszy jest człowiek.

– Produkty i usługi muszą być zindywidualizowane, szyte na miarę klienta. Najpierw trzeba się dowiedzieć, kim on jest, jak żyje i jakimi wartościami kieruje się w życiu. Dopiero potem można projektować dla niego rozwiązania – wyjaśnia liderka zespołu Concordia Consulting.

Za mało biznesu w edukacji

Prof. Marek Adamczewski z Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku przyznaje, że na uczelniach kształcących projektantów za mało mówi się o pieniądzach i biznesie.

– Źródłem wszystkiego jest rynek. Przedsiębiorca, który zgłasza się do projektanta chce zarobić – tłumaczy naukowiec.

Przyznaje, że kiedyś najważniejsza była technologia i wzornictwo.

– Dziś technologia przestała być problemem. Jak wymyślę jakiś produkt, to na pewno znajdę sposób na jego wyprodukowanie. Pytanie tylko: za ile. To sprawa zasadnicza. Relacja biznes – wzornictwo stała się nadrzędna, a technologia jej podporządkowana – podkreśla wykładowca.

Profesor od lat prowadzi warsztaty interdyscyplinarne, na których powstają projekty produktów dla konkretnych firm.

– Coraz więcej przedsiębiorstw chce inwestować w design. Silną motywacją są dotacje unijne, bo to naprawdę duże pieniądze na innowacje. Okazuje się, że bez wzornictwa nie da się z tych pieniędzy skorzystać – wyjaśnia profesor.

Dlatego tak ważna jest edukacja, która przynosi korzyści obu stronom. Na zajęciach prowadzonych przez profesora Adamczewskiego chodzi głównie o metodykę postępowania.

– Studenci pracują w zespołach złożonych m.in. z technologów, ekonomistów i specjalistów od administracji. Pierwszą rzeczą, jaką muszą zrobić, to zacząć mówić wspólnym językiem, bo na początku każdy opowiada o swojej dziedzinie. Dopiero po pewnym czasie dochodzą do wniosku, że najważniejszy jest cel, jaki mają osiągnąć dzięki spożytkowaniu wiedzy z różnych dziedzin. I tym jest wzornictwo – tłumaczy prof. Marek Adamczewski.

 

Podobał się artykuł? Podziel się!


Rekomendowane dla Ciebie