×
Subskrybuj newsletter
propertydesign.pl
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole
REKLAMA
×

Szukaj w serwisie

Śląska Prohibicja. Perła designu i gastronomii w centrum Nikiszowca

  • Autor: PropertyDesign.pl
  • 28 lut 2018 13:00
Śląska Prohibicja. Perła designu i gastronomii w centrum Nikiszowca
fot. Śląska Prohibicja

Pomysł stworzenia własnej restauracji kiełkował w głowach twórców Śląskich Kamienic od dawna. Gdy tylko ogłoszono przetarg na lokal po dawnej jadłodajni na katowickim Nikiszowcu, Ofka Piechniczek i Kamil Kita podjęli natychmiastową decyzję o jego kupnie. I był to strzał w dziesiątkę. Choć Śląska Prohibicja działa dopiero od grudnia 2017 roku, ciężko zająć w niej stolik bez uprzedniej rezerwacji. W czym tkwi sukces lokalu? Z pewnością w jego wnętrzu – balansującym na pograniczu speakeasy, klimatu lat 20. XX wieku i współczesnego eklektyzmu.

REKLAMA

Śląska Prohibicja znajduje się na katowickim Nikiszowcu, w zabytkowej, ponad 100-letniej kamienicy. Kiedyś w budynku mieścił się hotel robotniczy dla górników, następnie przez 20 lat znajdowała się w nim restauracja SITG. Gdy w 2016 roku lokal został wystawiony na sprzedaż, zainteresowali się nim właściciele Śląskich Kamienic – spółki nabywającej kamienice w ścisłych centrach śląskich miast, które następnie są remontowane i przeznaczane na sprzedaż lub wynajem. - Jako przedsiębiorcy zajmujący się nieruchomościami doskonale wiemy, że lokalizacja jest podstawą sukcesu. Zabytkowe osiedle górnicze w Katowicach zawsze przyciągało turystów i przyjezdnych. W ostatnich latach popularność tego miejsca bardzo wzrosła. Klimat i czar tej przestrzeni jest nieporównywalny z niczym innym – mówi Ofka Piechniczek, prezes zarządu Śląskich Kamienic. Właścicielka spółki przyznaje, że pomysł na własną restaurację pojawił się w jej głowie już dawno. - Pomysł już od jakiegoś czasu w nas kiełkował. Kto nie marzy o otwarciu restauracji z filmową atmosferą, w której przy pysznym jedzeniu tłumy gości będą leniwie spędzać swój wolny czas? Nasze marzenie ziściło się, a nawet przerosło oczekiwania! – mówi. Co jest tak niezwykłego w Śląskiej Prohibicji? Wystarczy zajrzeć do środka restauracji, a odpowiedź pojawi się sama.

Gramofony, fortepian i książki

Choć lokal zakupiono w maju 2016 roku, oficjalne otwarcie restauracji nastąpiło dopiero 4 grudnia 2017 roku. Dlaczego? Przez cały ten czas, zarządcy Śląskich Kamienic bardzo skrupulatnie przygotowywali koncepcję wystroju przyszłej gastronomicznej perły Nikiszowca. To Ofka Piechniczek i Kamil Kita, dyrektor finansowy spółki, osobiście, bez pomocy doradców wybierali zarówno meble, tkaniny, materiały oraz najmniejsze dodatki do wnętrza Śląskiej Prohibicji. Jednakże najważniejszym ich zadaniem było stworzenie miejsca o wyjątkowym klimacie przypominającym czasy Złotej Ery Hollywood. - Chcieliśmy stworzyć miejsce, w którym powrócimy do najlepszych standardów spędzania wolnego czasu, znanych z opowiadań naszych dziadków. Czasu knajp, w których bawiono się do białego rana przy dźwiękach muzyki na żywo – podkreśla Ofka Piechniczek.

Koncept muzyki na żywo w Śląskiej Prohibicji był jednym z fundamentalnych założeń programu lokalu. Aby móc go zrealizować, spółka musiała znaleźć nieruchomość o względnie dużych rozmiarach. I udało się - Śląska Prohibicja ma ponad 750 mkw., na których znajduje się 5 sal mogących przyjąć w sumie ponad 200 gości. W głównym pomieszczeniu znajduje się scena dla muzyków wraz ze specjalnie sprowadzonym z USA fortepianem. - Nie lada wyzwaniem była strona artystyczna, która wymagała specjalnej aranżacji zarówno samej sceny, jak i całej restauracji. Również sprzęt muzyczny musiał zostać dobrany do powierzchni i charakteru miejsca – mówi Ewa Kleczkowska, menedżer Śląskiej Prohibicji. Oprócz fortepianu, w restauracji znajduje się również odziedziczone po poprzednich właścicielach pianino, a także kilka gramofonów. W wielu zakamarkach lokalu można znaleźć wyszukane w antykwariatach książki oraz płyty winylowe.

Zarządcy Śląskiej Prohibicji podkreślają, że inspiracją we wnętrzu restauracji były przede wszystkim lata 20. XX wieku. – Najmocniejsze punkty świadczące o epoce to ścianka z retro gadżetami do robienia zdjęć, bar w stylu speakeasy z awangardową tapetą w kolorowe ptaki oraz lustra w ręcznie kutych ramach w każdej z łazienek – wylicza Ewa Kleczkowska. Jednakże Śląska Prohibicja to również eklektyzm. – Stoły, przy których siedzą nasi goście zostały specjalnie sprowadzone z Holandii. Składają się z bardzo solidnej, żeliwnej podstawy oraz kilku rodzajów drewnianych blatów. Uzupełnieniem zróżnicowanych krzeseł są pikowane sofy w dwóch kolorach. Dodatki, takie jak rzeźby ryb, statków, czy też koni zostały skrupulatnie wyszukane w antykwariatach przez naszą prezes i dyrektora finansowego. Nasza restauracja to połączenie starego i nowego – dodaje menedżer Śląskiej Prohibicji. Wśród nowoczesnych elementów wystroju należy wymienić szafę na wina, industrialne, punktowe oświetlenie oraz drewniany regał na jednej ze ścian, który stanowi tło dla artystów stojących na scenie. Jedno jest pewne – mieszkanka atmosfery USA z czasów prohibicji ze śląskim klimatem roztaczającym się wokół stworzyła unikalny lokal co najmniej na skalę regionu.

Amerykański klimat, śląskie jadło

Co się podaje w restauracji o takim wystroju w sercu Katowic? Odpowiedź nie jest oczywista, aczkolwiek potwierdza przywiązanie właścicieli Śląskich Kamienic do regionu - dania z kuchni śląskiej. I to serwowane nie przez byle kogo, bo przez zwyciężczynię 5. edycji programu MasterChef, Magdalenę Nowaczewską. W karcie potraw restauracji znajdziemy takie pozycje, jak żur, rolada, kluski śląskie, golonko czy też krupniok. Twórcy podkreślają, że menu zostało stworzone z myślą o regionalnych produktach oraz ich czasowej dostępności. I znów koncept się sprawdził. - Ciepły wystrój, pyszne menu opierające się na świeżych produktach oraz dobre ceny przyciągają do nas klientów nie tylko z najbliższej okolicy, ale też z innych dzielnic Katowic – mówi Ofka Piechniczek.

Co dalej?

Za sukces restauracji odpowiada przede wszystkim niepowtarzalny wystrój lokalu pełnego słońca, dopracowane menu oraz ciekawy, pełny muzycznych wydarzeń program. Taki początek restauracyjnej przygody może napawać twórców Śląskich Kamienic optymizmem. Ofka Piechniczek dyskretnie zdradza swoje plany. – W sekrecie powiem, że chodzi nam po głowie otwarcie jeszcze jednej restauracji. Ale to jeszcze nie w tym roku – mówi.  

Podobał się artykuł? Podziel się!


Rekomendowane dla Ciebie