
Przed Sądem Okręgowym w Olsztynie rozpoczął się proces dwóch osób, które pracowały na rzecz firmy, która miała zbudować nową siedzibę Muzeum Bitwy pod Grunwaldem w Stębarku. Po kilku tygodniach muzeum rozwiązało umowę z firmą, bo okazało się, że ta tylko markuje roboty.
Oskarżeni w tej sprawie to Anna Z. oraz Piotr K. Oboje są oskarżeni o popełnienie szeregu przestępstw na szkodę Muzeum Bitwy pod Grunwaldem w Stębarku, m.in. sfałszowania dokumentacji przetargowej. Firma C., w której pracowali okazała się być fikcyjna - jej prezesem był mieszkaniec Wybrzeża Kości Słoniowej rzekomo mieszkający w Polsce, podrobiono gwarancje bankowe firmy C., sfałszowano podpisy prawdziwych ekspertów m.in. z zakresu instalacji elektrycznych, czy sanitarnych.
W oparciu o podrobione dokumenty firma C. w lipcu 2018 roku wygrała przetarg na prowadzenie budowy nowej siedziby Muzeum Bitwy pod Grunwaldem. Wartość umowy opiewała na 19,4 mln zł. Po kilku tygodniach, na początku września 2018 roku, muzeum wypowiedziało firmie C. umowę i odmówiło podpisania wystawionych przez tę firmę faktur uznając, że roboty były jedynie markowane.
Anna Z. i Piotr K. mają zarzuty wprowadzenia w błąd także firm, którym zlecali usługi np. transportowe, czy roboty ziemne.
Oboje oskarżeni we wtorek nie przyznali się do winy i złożyli skąpe wyjaśnienia, z których wynikało, że nie oni podejmowali decyzję, a małżeństwo F. Pani F. była prawniczką i wygrała przetarg na obsługę prawną inwestycji na Polach Grunwaldu, a jej mąż de facto kierował firmą C. Gdy dzień po wypowiedzeniu umowy firmie C. dyrektor Muzeum Bitwy pod Grunwaldem złożył zawiadomienie do prokuratury o próbie oszustwa na szkodę muzeum małżeństwo F. zniknęło - prawdopodobnie wyjechali do Stanów Zjednoczonych. Do dziś nie udało się ich zatrzymać.
Piotr K. wyjaśnił w sądzie, że za własne pieniądze, ok. 120 tys. zł. kupował potrzebne na budowę łopaty, stal, czy pręty. Pieniędzy tych do dziś nie odzyskał od małżeństwa F.
W czwartek sąd przesłuchał jako świadka w tej sprawie dyrektora Muzeum Bitwy pod Grunwaldem Szymona Dreja. Powiedział on, że na skutek braku realizacji budowy przez firmę C. inwestycja, która wedle założeń miała być gotowa jesienią minionego roku wciąż jest w realizacji. Drej przyznał, że nalegał, by prezes firmy odwiedził budowę "tak ważnego dla kultury Polski i Litwy obiektu" i jak mówił z powodu postawy firmy C. "cały czas paliła mu się lampka ostrzegawcza".
Drej przyznał, że osoba, która nadzorowała inwestycję z poziomu budowy już po dwóch tygodniach od podpisania umowy radziła ją zerwać. Drej nie uczynił tego ze względu na informacje od prawniczki - F. "Wówczas na podstawie informacji dostępnych w internecie pani inspektor znalazła powiązania między prawniczką panią F., a reprezentującą firmę Anną Z. były powiązane personalnie i kapitałowo, wzajemnie zasiadały w jednych spółkach" - powiedział Drej i przyznał, że odkrycie tych informacji sprawiło, że "poczuł, że ma do czynienia z grupą przestępczą". To sprawiło, że nie podpisał żadnych faktur dla firmy C., do czego ta próbowała go zmusić zarówno słownie, jak i strachem - Drej był śledzony. "Po pewnym czasie w trakcie przesłuchania na policji dowiedziałem się, że wynajęto dwóch weteranów z Gruzji, którzy mieli mnie do tego zmusić" - zeznał Drej.
Z firma, która po C. miała budować nową siedzibę Muzeum Bitwy pod Grunwaldem placówka ta także rozwiązała umowę. Obecnie inwestycję kończy trzecia firma. Zakończenie robót planowane jest na sierpień.
architekt, założyciel Mode:lina Architekci
architekt, założyciel Mode:lina Architekci
Architekt, założyciel BJK Architekci
architekt, założyciel CDF Architekci
architekt, właściciel AMC Chołdzyński
Architekt, Dyrektor biura Biuro Architektoniczne DDJM