Design nie ma płci. My mamy płeć, a design może być lepszy lub gorszy, a najlepiej kiedy będzie mądry - mówi doktor Krystyna Łuczak-Surówka, historyk i krytyk designu, jedna z prelegentek 4 Design Days 2020 (6-9 lutego, MCK i Spodek w Katowicach, www.4dd.pl)
Historycznie: wkład kobiet w rozwój designu – ogólnie i na gruncie polskim. W jakim stopniu historia designu to historia kobiet? Jak to wyglądało przed wojną, a jak w okresie powojennym? Co miało wpływ na taki stan rzeczy?
Krystyna Łuczak-Surówka: Historia designu dotyczy nas wszystkich. Granice zmian wyznacza jedynie czas czy różnice kulturowe. Nasza architektura, wnętrza i przedmioty, których używamy zmieniają się, bo my się zmieniamy. Wszystko jest w nas, dlatego tak ważne jest zrozumienie tego, co i dlaczego robiliśmy – czyli historia – oraz refleksje nad tym co teraz. Projektowanie to zadawanie pytań: po co, dla kogo, jak?
Design jako profesja narodził się w wieku XIX. Jego ewolucja przez ostatnie stulecia towarzyszyła nie tylko rewolucjom przemysłowym czy technologicznym, ale i emancypacji kobiet. To kobiety jako pierwsze mówiły i działały na polu wprowadzania nowoczesnych zasad funkcjonalizmu w domu, strefie, do której sprowadzano ich decyzyjność. XX wiek wiele zmienił. W designie, tak jak i w wielu innych dziedzinach, kobiety pracowały na swój sukces, choć nie było im łatwo. Nadal mamy wiele do zrobienia w zakresie przywracania na karty historii wybitnych postaci i ich dokonań. Trudno byłoby mi wybrać nawet jedną z nich. Podziwiam wiele projektantek za kreatywność, pracowitość i wierność swoim marzeniom. Jedną z rzeczy, których uczy mnie historia designu – a jak tak też staram się uczyć jej innych – jest zrozumienie, że „przeciwności losu” są tak naprawdę wyzwaniami jakie stawia nam czas. Kiedy kobiety musiały (w wielu miejscach na świecie wciąż muszą) walczyć o swoje prawa obywatelskie, miejsca na uniwersytetach i rynkach pracy, to były rzeczywiście trudy drogi pod wiatr czy wręcz w zamieci. Dziś wiele się zmieniło, w tym wyzwania jakim stawiamy czoło.
Jak zaczęła się Pani przygoda z designem? Co sprawiło, że obrała Pani taką, a nie inną drogę w życiu?
Myślę, że wiele spraw wpływa na to, jaką drogę obieramy w naszym zawodowym życiu i jakim zmianom ulega ona z czasem. Bez wątpienia momentem przełomowym stał się dla mnie okres nauki w krakowskim liceum plastycznym. Wymarzona szkoła dała mi szansę, choć zupełnie inną niż wtedy sądziłam. Pierwsza połowa lat 90-tych. Polska zaczęła zmieniać się pod wpływem transformacji, a ja przeżywałam swój nastoletni bunt krążąc wokół pytań czego chcę, co potrafię, kim jestem?
Odkrywałam siebie gdzieś pomiędzy nieśmiałym malowaniem pierwszych obrazów olejnych, odkrywaniem istnienia światła liter, zachwytami nad mocą sztuki. Tam poczułam, że mój głos ma znaczenie. Tam zakochałam się w historii sztuki. Nadal pamiętam niepewną siebie dziewczynę, którą byłam i dobrze wiem jaka to była metamorfoza. Wolność, którą odkryłam w sobie pozwoliła mi dokonać wyboru studiów, a kiedy już się na nich znalazłam zrozumieć, że jestem jednak kimś innym.
Słowo design było w Polsce praktycznie nieznane. Na studiach śmiano się ze mnie, że chcę zajmować się garnkami. Bolało, ale ważniejsze było odkrycie nowego fascynującego lądu i stawanie wobec wyzwań jakie mi stawiał. Jakkolwiek to zabrzmi, robiłam to wtedy dla siebie. Design był mój. Nieustannie jest. Design to dla mnie wolność, wybór, świadomość, niezależność i wiele innych cech, które uważam za fundamentalne. Ważnym elementem mojego zawodowego DNA jest uczenie innych, choć nigdy nie byłam i nie będę typowym belfrem. Każdy wykład dla studentów, wystąpienie na gali, dyskusja w panelu, strategia dla firmy, rozmowy w kuluarach czy udzielane wywiady to dla mnie spotkania z ludźmi. Sukces odczuwam, kiedy gdzieś z boku dochodzą mnie słowa byłych studentów o tym, jak na moich zajęciach z historii projektowania uczyli się czym jest design i zawód projektanta. Sukces to chwile, w których widzę ludzi czekających w kolejce po moim wystąpieniu, bo chcą jeszcze chwile rozmawiać o designie. Sukces jest zawsze wtedy, kiedy to, co robię trafia do innych, a potem podążą już swoją własną droga. Taki design.
Z jakimi wyzwaniami muszą się dziś mierzyć kobiety, które obierają zawodową drogę związaną z projektowaniem, designem, architekturą? Na jakie bariery w rozwoju zawodowym napotykają i jak sobie z nimi radzą?
Polska to kraj pełen niesamowitych kobiet. Kobiet o otwartych umysłach, sercach i dłoniach. Kobiet ciekawych, które są ciekawe innych. Szczerze mówiąc więcej uczę się od kobiet, zapewne dlatego, że niezmiennie spotykam na mojej drodze postacie intrygujące, fascynujące, inspirujące. Kobiety aktywne dziś i takie znane mi jedynie z kart historii.
Może zabrzmi to nieskromnie, bo jestem Polką, ale jesteśmy skarbem tego narodu. Wystarczy zresztą spojrzeć na naszą historię, by szybko zdać sobie sprawę, że ten kraj zginął by bez kobiet, bez ich siły charakterów i dbania o codzienność. Nie znaczy to oczywiście, że nie doceniam mężczyzn. Wprost przeciwnie. Teraz jednak odpowiadam na pytanie o kobiety. Musimy mierzyć się z wieloma wyzwaniami. Z prowadzeniem własnego biznesu, co jest standardem w sektorze kreatywnym, a jak wszyscy wiemy w tym kraju nie jest łatwe. Z pracoholizmem wynikającym z pasji a nie przymusu. Wiem to doskonale, choć na co dzień nie projektuję tylko działam po drugiej stronie design lustra.
Design to taka profesja, którą się żyje. Nie da się nie zabrać jej do domu, nie myśleć prowadząc samochód czy gotując zupę. Tu wielka rola naszych mądrych partnerów, niezależnie od tego, czy są to mężczyźni projektantek, czy kobiety projektantów. Od tej strony widzę jak rzeczywistość zmienia się na dobre i doceniam. Bariery, podobnie jak stereotypy, niezmiennie napotykamy wszyscy. Ilu ludzi, tyle historii. Opowiem jedną z moich, tak najłatwiej i nie będę miała wrażenia, że korzystam z czyiś doświadczeń. Parę lat temu w zupełnie niezobowiązującej sytuacji, na spotkaniu towarzyskim a nie branżowym dowiedziałam się, że jeszcze trochę wcześniej byłam na krótkiej liście osób proponowanych do "design wystąpienia" na scenie pewnego znamienitego wydarzenia. Niby nic nadzwyczajnego, a jednak. Na liście byłam ja i dwóch mężczyzn. Wybrano mnie, ale ostatecznie prezes powiedział, cytuje „wolę kogoś w garniturze”. Tak więc po kilku latach dowiedziałam się o moim bliskim spotkaniu ze szklanym sufitem, o którym nie miałam pojęcia. Stojąc z kieliszkiem wina powiedziałam „cóż, ja świetnie wyglądam w garniturze”. Przykryłam uśmiechem i dystansem mieszankę rozczarowania z zażenowaniem, którą poczułam zdając sobie sprawę, że takie sytuacje nadal mają miejsce. To była reakcja na szybko, a chwilę potem zrobiłam sobie wizerunkową sesje zdjęciową w garniturze. Ot, cała ja. Ludzie mogą mówić różne rzeczy, ale nikt mi nie będzie mówił kim i jaka jestem. Ja to wiem. Myślę, że tak sobie radzimy, kiedy ktoś stawia nam bariery. Wiemy kim jesteśmy i to niezależnie od płci.
Czy kobiety lubią różowy, czyli co nieco o stereotypach w projektowaniu – z jakimi stereotypami najczęściej mamy do czynienia, jeśli chodzi projektowanie kobiet i projektowanie dla kobiet?
Bardzo lubię różowy, szczególnie amarant, fuksje, magentę, malinowy, róż indyjski... Tak, jestem kobietą i wiem jak wiele istnieje kolorów. Cenię różnorodność a nie stereotypy.
Rozmawiam ze studentami o projektowaniu dla kobiet i przez kobiety. Pokazuję przykłady. Zadaję pytania. Czy widzą różnice? Czy są granice? Dlaczego to robię? Bo wiem, że różne stereotypy są wokół nas, a czasami i w nas samych. Jedyne co może to zmienić to rozmowy, dlatego prowokuję młodych projektantów do dyskusji. Zamiast narzekać, że to czy tamto jest nie tak, wolę byśmy razem zastanowili się co nam pasuje a co nie, co nas zamyka a co otwiera, na czym nam zależy? Jeśli na projektowaniu to proszę mi wierzyć design nie ma płci. My mamy płeć a design może być lepszy lub gorszy, a najlepiej kiedy będzie mądry. O tym warto rozmawiać.
Dziękuję za rozmowę
Rozmawiała Ewa Kozioł
Dr Krystyna Łuczak-Surówka - historyk i krytyk designu. Absolwentka Instytutu Historii Sztuki UJ, gdzie jako pierwsza obroniła pracę magisterską, a następnie doktorską z historii polskiego wzornictwa. Wykładowca warszawskiej ASP. Prowadzi wykłady i szkolenia z zakresu designu na uczelniach wyższych oraz dla instytucji i firm. Autorka wielu publikacji z zakresu historii i teorii designu. Kuratorka wystaw. Kolekcjonerka polskiego designu.
Prowadzi własną firmę DESIGN BY PL i pisze o polskim wzornictwie na stronie designby.pl. Współtwórczyni marki VZÓR przywracającej klasyki polskiego wzornictwa. Założycielka i organizator akcji charytatywnej DESIGN DLA ZWIERZĄT. Przez swoich studentów nazywana „panią od designu”. Jeden z ekspertów w filmie „Poużywajmy sobie. Historia polskiego wzornictwa” produkcji Domo.tv - Canal+. Zaraża wszystkich swoją pasją.
Zobacz więcej i zarejestruj się: www.4dd.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Architekt, Wiceprezes Zarządu Oddziału Krakowskiego SARP SARP
współwłaściciel Biuro Architektoniczne DDJM
Właściciel Kulczyński Architekt
Właściciel, Architekt, Naukowiec Zalewski Architecture Group
Architekt Autorska Pracownia Jacek Krenz
Założyciel Jednacz Architekci