×
Subskrybuj newsletter
propertydesign.pl
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole
REKLAMA
×

Szukaj w serwisie

Bartosz Haduch, NArchitekTURA: ciekawi mnie architektoniczna interpretacja zjawisk natury

  • Autor: PropertyDesign.pl
  • 25 lut 2022 09:03
Bartosz Haduch, NArchitekTURA: ciekawi mnie architektoniczna interpretacja zjawisk natury
Park Pamięci Wielkiej Synagogi, fot. Piotr Strycharski

NArchitekTURA to multidyscyplinarna pracownia działająca w wielu obszarach, od architektury, przez grafikę, po publicystykę. Rozmawiamy z jej założycielem, Bartoszem Baduchem, o nominacji do nagrody Miesa van der Rohe, projekcie Parku Pamięci Wielkiej Synagogi, zrównoważonym projektowaniu, dialogu sztuki z architekturą i... graniu drugoplanowej roli na wystawach sztuki.

REKLAMA

Nagroda Miesa van der Rohe to prawdopodobnie najbardziej prestiżowa
nagroda architektoniczna w Europie. Czujecie, że zakwalifikowanie na krótką listę 40 najciekawszych realizacji w ramach tego konkursu jest zwieńczeniem pewnego etapu w Państwa pracy czy też kamieniem milowym w Państwa działalności? A może raczej traktujecie ją jako kolejną do kolekcji nagród (macie w końcu na koncie wygraną w plebiscycie na projekt Ambasady Europy i nagrody w kilku międzynarodowych konkursach, zostaliście też wyróżnieni przez magazyn Wallpaper* jako jedna z najbardziej utalentowanych młodych pracowni na świecie  - i to już 10 lat temu)? 

Bartosz Haduch: Takie wyróżnienia są oczywiście bardzo miłe i cieszymy się, kiedy nasze realizacje są dostrzegane i doceniane w szerszym kontekście globalnym – międzynarodowe nagrody i publikacje zaowocowały nawet niewielkimi projektami NArchitekTURY w Europie, Afryce i Azji.

Nie przeceniałbym jednak wpływu tego typu wydarzeń czy też związanej z nimi chwilowej popularności medialnej na codzienną pracę architektów – również naszą. To bardziej dodatek, niż cel sam w sobie. W moim przekonaniu tylko przestrzeń zbudowana i zamieszkana daje podstawę do miarodajnej oceny czy weryfikacji i to właśnie na tej realnej stronie architektury wolę się koncentrować.

W projekcie Parku Pamięci Wielkiej Synagogi wykorzystaliście Państwo
odpady przemysłowe w postaci płyt z piaskowca. Często sięgacie po odpady
przemysłowe w swoich projektach?

B.H.: Staramy się, choć dobór materiałów zawsze związany jest integralnie ze specyfiką i kontekstem danego projektu. W przypadku Parku Pamięci Wielkiej Synagogi w Oświęcimiu te odzyskane płyty kamienne idealnie wpisały się w charakter zaplanowanej przez nas przestrzeni publicznej. Moduły z szarego piaskowca o wymiarach 120 x 220 cm zdobią „reliefy” złożone z niezliczonych żłobień o zmiennych głębokościach. Te linie wycięte w kamieniu tworzą rodzaj niepowtarzalnych „płaskorzeźb”, zmieniających swój wizerunek w zależności od kąta padania światła i jego intensywności, czy też warunków atmosferycznych – deszczu, śniegu itp.

Co ciekawe, ten geometryczny wzór nie jest efektem pracy architektów wykorzystujących najnowsze technologie, lecz w dużym stopniu dziełem przypadku. W kamieniołomie płyty te służyły jako podstawy do cięcia mniejszych formatów i nikt wcześniej nie wpadł na pomysł zastosowania ich w budownictwie. Są one odpadem przemysłowym, ponownie wykorzystanym i „przywróconym do życia” – niejako w geście sprzeciwu wobec nadmiernej eksploatacji bogactw naturalnych. 

Czasem recykling zyskuje też nieco inne oblicze w naszych projektach.

W przypadku wystawy „Hokusai. Wędrując...” w Muzeum Narodowym w Krakowie udało nam się przekonać specjalistyczną firmę do wypożyczenia kilku ton kamieni na potrzeby zaczerpniętych z japońskiej tradycji tzw. suchych ogrodów (karesansui), które zaplanowaliśmy w ramach ekspozycji. Po jej zakończeniu te setki głazów trafiły z powrotem do sprzedaży i ozdobiły zapewne jeszcze niejeden ogród. 

Jak ważne są dla Państwa w codziennej pracy takie pojęcia jak
recykling, upcykling, zrównoważony rozwój?

B.H.: NArchitekTURA = Natura + Architektura. Czasem żartobliwie mówię, że ta nazwa określa właściwie wszystko, co nas otacza. Natura może być rozumiana w podstawowy sposób, ale ciekawi mnie też natura ludzi, miejsc, rzeczy, materiałów... Fascynuje mnie jej nieprzewidywalność i różnorodność, połączone z pewną cyklicznością, współzależnością i skomplikowanymi procesami od skali mikro do makro. Ciekawią mnie próby architektonicznej interpretacji tych zjawisk.

Mimo wieków ewolucji, cywilizacji rozwijającej się prędzej niż kiedykolwiek, tysięcy nowych gadżetów, wszyscy podlegamy tym samym prawom i wpisujemy się w pewien naturalny cykl. Jak niebezpieczne są próby naruszenia tego stanu pokazują filmy Yanna Arthusa-Bertranda, Godfrey'a Reggio czy Davida Attenborough lub cykle fotografii Olafa Otto Beckera czy Edwarda Burtynsky'ego. Modyfikacja, manipulacja, imitacja, degradacja, destrukcja i nadmierna eksploatacja natury to poważne problemy XXI wieku, wpływające na przyszłość każdego z nas.

Powinniśmy mieć świadomość tych zmian i tego, jak ważne w tym kontekście są nasze codzienne działania. To, że muszą być one integralnie związane z ekologią, zrównoważonym rozwojem, recyklingiem, upcyklingiem itp. powinno być już raczej oczywistością (nie tylko w kontekście architektury), definiując nasze aktywności na wielu różnych poziomach, a nie pozostając pustymi frazesami.

Całą aranżację parku oparliście Państwo o wspomniane płyty, które
mają przy tym nieregularną formę. Skąd wziął się pomysł na to – dość
odważne – rozwiązanie?

B.H.: To dość niecodzienna sytuacja, kiedy to materiał zdefiniował projekt, a nie odwrotnie. Niemal dekadę temu trafiłem przez przypadek na piękny odpad przemysłowy – płyty z szarego piaskowca z niezliczoną ilością nieregularnych nacięć. Przez wiele lat poszukiwałem projektu odpowiedniego dla tego niezwykłego materiału. Udało się w Oświęcimiu, gdzie stał się on głównym motywem Parku Pamięci, symbolizując ruiny nieistniejącej już Wielkiej Synagogi i ścieżki życia wielokulturowej społeczności, krzyżujące się niegdyś w tym miejscu. 

Przenikające się wzajemnie linie nacięć kamienia mają dla mnie wymiar symboliczny. Bez wyraźnego początku i końca, zdają się zmierzać ku nieskończoności. Ta gęsta siatka linii może przywodzić na myśl ścieżki ludzkiego życia, które czasem ledwie się przecinają, a kiedy indziej łączą, by podążać dalej razem. Pozornie abstrakcyjna mozaika może przypominać również nieistniejący już układ urbanistyczny przedwojennego miasta – jego ulic, chodników i zabudowy. Ta „wycięta w kamieniu” historia Oświęcimian, Wielkiej Synagogi i pozostałych po niej ruin została stworzona dla podtrzymania pamięci o przeszłości, z przestrogą na przyszłość, ale też z myślą o pięknym celebrowaniu teraźniejszości. 

NArchitekTURA to pracownia interdyscyplinarna. Działacie na wielu
polach, w wielu obszarach, od architektury, przez grafikę, po
publicystykę. Czy w swoich projektach i planach na przyszłość widzicie
wejście do świata metaverse?

B.H.: Mamy w dorobku kilka ciekawych projektów domów jednorodzinnych, które nie doczekały się realizacji, więc może przeniesienie ich w świat wirtualny byłoby ciekawym doświadczeniem – mam nadzieję, że nie tylko dla nas. Na razie to metaverse nie pozwala nam o sobie zapomnieć, wkraczając w kolejne dziedziny codziennego życia, a nie odwrotnie. Rzeczywistość jest dla mnie jednak znacznie ciekawsza od wirtualności i zdecydowanie wolę spędzać czas w towarzystwie ludzi niż świecących ekranów.

Państwa projekty zostały docenione dwa lata z rzędu w odbywającym się
w ramach Art in Architecture festival konkursie, który ma na celu
promocję sztuki w przestrzeniach prywatnych, komercyjnych i publicznych.
Dwa razy za stworzenie aranżacji wystaw muzealnych. Czuję się zatem
zobligowana zapytać – jak stworzyć idealny projekt ekspozycji? Są jakieś
aspekty, których absolutnie nie można pominąć?

B.H.: Czasem żartobliwie porównuję naszą pracę w zakresie projektowania ekspozycji do roli drugoplanowej w filmie lub teatrze. Pozwala ona wybrzmieć w pełni roli pierwszoplanowej, czyli w tym przypadku twórczości konkretnego artysty. Tworzymy tło dla sztuki, lecz nie do końca neutralne i przewidywalne. Próbujemy wyjść poza standardowy schemat white cube, lub przynajmniej staramy się go urozmaicać lub modyfikować.

Interesuje nas też idea przestrzeni „szytej na miarę” pojedynczych prac czy grup obiektów – vide trzy „katedry” i biblioteka w ramach wystaw „Wyspiański” i „Wyspiański. Nieznany” czy też sala „duchów i zjaw” będąca częścią ekspozycji „Hokusai. Wędrując...”.

Kontynuując filmowe porównania, zawsze dbamy o stopniowanie wrażeń i budowanie napięcia poprzez różnicowanie poszczególnych części ekspozycji – przestrzenie „spektakularne” przeplatamy bardziej kameralnymi i kontemplacyjnymi, pozwalając na różnorodny odbiór sztuki. Staramy się dopełniać nasze koncepcje o precyzyjnie dobrane: oświetlenie, identyfikację wizualną, indywidualnie tworzone meble, a czasem nawet muzykę. Zwracamy uwagę na to, by nawet dobór kolorów ścian miał uzasadnienie konceptualne bądź kontekstualne. Reasumując, w projektowaniu przestrzeni ekspozycyjnych chodzi nam o nawiązanie dialogu między sztuką a architekturą – wielowątkowego, adekwatnego i twórczego. 

Podobał się artykuł? Podziel się!


Rekomendowane dla Ciebie