×
Subskrybuj newsletter
propertydesign.pl
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole
REKLAMA
×

Szukaj w serwisie

Budowanie tożsamości

  • Autor: Anna Liszka, PropertyDesign.pl
  • 29 maj 2014 13:03
Budowanie tożsamości
Jocelyn Fillard oraz Nicolas Roques, Sud Architekt Polska, fot. Pawel Pawlowski/zelaznastudio.pl

Są specjalistami od trudnych projektów, ale lubią wyzwania. Wszystkie ich prace odnoszą się do lokalizacji, historii i przestrzeni miejskiej. Podjęli się m.in. stworzenia 3-hektarowego placu w mieście, które nie posiadało swojej agory. O kontekście w architekturze i nowych celach pracowni Sud Architekt opowiadają Jocelyn Fillard i Nicolas Roques.

REKLAMA

Pracownia Sud Architekt Polska wyspecjalizowała się w znaczących dla rozwoju miast inwestycjach – zmieniających ich obraz i wpływających na jakość życia mieszkańców. Jedną z najnowszych jest wielofunkcyjny kompleks w Gdańsku Forum Radunia. Co było dla inspiracją w pracy nad tym projektem?

Jocelyn Fillard: Zainspirowało nas umiejscowienie przyszłego kompleksu – naprzeciwko gdańskiej starówki i Złotej Bramy – oraz skala i różnorodność budynków historycznych wokół terenu inwestycji. Architektura kontekstu zawsze pełni ważną rolę w naszych projektach, co jest widoczne między innymi w łódzkiej Manufakturze, obiekcie dworca w Katowicach, Hotelu Europejskim w Warszawie czy właśnie Forum Radunia.

Te przedsięwzięcia są oczywiście różne, pełnią inne funkcje, mają odmienne koncepcje architektoniczne. Jednak wszystkie odnoszą się do lokalizacji, historii miasta i przestrzeni miejskiej. W ramach projektu Forum Radunia współpracujemy bezpośrednio z T + T Design, czyli biurem projektowym dewelopera przedsięwzięcia. T + T Design jest odpowiedzialne za zagospodarowanie całego terenu inwestycji oraz przygotowanie koncepcji. Nasza pracownia zajmuje się zaś konceptem wielobranżowym, projektem budowlanym – przetargowym i projektem wnętrz. Forum Radunia to wielofunkcyjny kompleks urbanistyczny powiązany z rewitalizacją historycznego obszaru Targu Siennego i Rakowego. W ramach przedsięwzięcia powstanie szereg budynków, które będą pełnić różne funkcje, m.in. handlowe. Należy zwrócić uwagę, że przez inwestycję będzie płynął Kanał Raduni.

Czy stworzenie projektu Forum Radunia to wyzwanie na miarę Manufaktury czy zintegrowanego centrum komunikacyjnego w Katowicach?

Nicolas Roques: Manufaktura to dla nas bardzo ważny projekt i pierwszy, jaki zrealizowaliśmy w Polsce. Z kolei dworzec w Katowicach był pierwszym w tym kraju, za który odpowiadaliśmy od koncepcji do projektu przetargowego i nadzoru autorskiego. Ponadto był związany nie tylko z samą architekturą, ale i urbanistyką, wiązał się z zaprojektowaniem kompleksu integrującego wiele funkcji, czyli dworca, galerii handlowej i budynku biurowego. Ważnym elementem projektu była kompletna reorganizacja ruchu kołowego, zlokalizowanie ulic w podziemiu i zintegrowanie ich z dworcem autobusowym. Prace nad katowicką inwestycją rozpoczęliśmy tradycyjnie od „wizji lokalnej”, a pierwsze wrażenie nie było pozytywne...

Jocelyn Fillard: Najbardziej zaskoczył nas zły stan techniczny i użytkowy dworca – po prostu nie funkcjonował tak, jak powinien. Nawet w porównaniu z Warszawą Centralną, jeszcze przed jej remontem, zbudowaną mniej więcej w tym samym okresie, katowicki obiekt wypadał zdecydowanie gorzej. Nie wystarczyło poddać go liftingowi, ale wielopłaszczyznowo przemyśleć funkcjonowanie całej przestrzeni miejskiej na tym terenie. Technicznie było to prawdziwym wyzwaniem. I tak funkcje komunikacyjne, które istniały na tym terenie, czyli przystanki autobusowe, miejsca postoju dla taksówek itp., postanowiliśmy zostawić pod ziemią, a przestrzeń naziemną „oddać” pieszym. Wydawałoby się, że to bardzo prosty pomysł, ale czasami najprostsze idee są najtrudniejsze w realizacji. W katowickim projekcie nawiązaliśmy do architektury dworcowej we Francji, gdzie w dużych ośrodkach dworce kolejowe są obiektami reprezentacyjnymi dla przestrzeni miejskiej, a każdy ma wyjątkowe położenie. Wejścia do nich znajdują się nad placami, dzięki czemu tworzy się swoisty punkt widokowy na miasto. Z wejściami do dworców dodatkowo łączą się szerokie aleje piesze czy place miejskie. Siedziba francuskiego konsorcjum Sud Architectes i Sud Groupe znajduje się w południowej Francji, w Lyonie. W mieście tym działa dworzec zbudowany w latach 60., połączony funkcjonalnie z częściami biurową, handlową czy restauracyjną. Centrum ładu urbanistycznego stanowi duży, miejski plac. Całość świetnie funkcjonuje i jest odbierana jako jeden z najważniejszych obiektów w mieście. Właśnie tym budynkiem inspirowaliśmy się przy katowickim projekcie. Inwestycję popierał prezydent miasta Piotr Uszok. Robił wszystko, aby przedsięwzięcie było realizowane zgodnie z harmonogramem.

Czy projekt w Katowicach był dla pracowni największym wyzwaniem projektowym w Polsce?

Jocelyn Fillard: Technicznie tak, ale trudno porównywać ten projekt na przykład do łódzkiej Manufaktury, która także była dla nas prawdziwym wyzwaniem. Mówimy o 27-hektarowym terenie i największej rewitalizacji zabytkowych budynków w Polsce, po warszawskiej starówce. To były wielkie fabryki, które zaadaptowaliśmy na zupełnie nowe funkcje. Był to też bardzo trudny projekt pod względem urbanistycznym – jednym z naszych zadań było stworzenie 3-hektarowego placu w mieście, które do tej pory nie posiadało swojej agory. Ulica Piotrkowska jest tylko ulicą, zaś inne rynki w Łodzi nie funkcjonują jako wspólne przestrzenie miejskie. Nad wizją „nowego serca miasta” pracowało wielu architektów z różnych krajów i do ostatniej chwili nie byliśmy pewni, czy nasz projekt zostanie pozytywnie odebrany, czy nie będzie to sztuczny twór, który nie spotka się z akceptacją mieszkańców. Dzisiaj możemy mówić, że się udało. Praca nad Manufakturą była zdecydowanie trudniejsza niż nad dworcem w Katowicach.

Nicolas Roques: W Łodzi byliśmy takim Don Kichotem, a w Katowicach czuć było pozytywną energię i wolę, by ten projekt szybciej się rozwijał. Proszę zauważyć, że pierwsze szkice do konkursu organizowanego przez PKP powstały we wrześniu 2007 r., a obiekt został oddany finalnie we wrześniu 2013 r. Pierwsze pomysły na Manufakturę pojawiły się w 1997 r. Finalnie projekt został oddany w 2006 r. Jego powierzchnia użytkowa była większa od katowickiej inwestycji – tu wynosi 180 tys. mkw., a tam – ok. 150 tys. mkw. Manufaktura miała też inną specyfikę. Miesiliśmy do czynienia z dawną, wielką, ale zamkniętą fabryką, więc mieszkańcy nie do końca wiedzieli, co tam powstanie i co zostanie zburzone. Katowicki obiekt jest zlokalizowany w centrum miasta. Funkcjonujący na co dzień dworzec trzeba było zamknąć, zmienić cały ruch w śródmieściu. Pod względem technicznym projekt był zdecydowanie bardziej uciążliwy dla miasta i dotkliwy dla jego mieszkańców.

Który projekt jest wizytówką Sud Architekt w Polsce?

Nicolas Roques: Trudno dokonać jednoznacznego wyboru. Z jednej strony mamy inwestycję, będącą swego rodzaju oddaniem splendoru jednemu z najbardziej prestiżowych hoteli Warszawy, który ożyje jak Feniks – Hotel Europejski. Z drugiej strony jest Manufaktura, gdzie dającą pracę 12 tysiącom ludzi Fabrykę Izraela Poznańskiego przekształciliśmy w unikalny obiekt na skalę Europy. W ramach inwestycji przywrócono „do życia” 13 zabytkowych budynków, będących kiedyś ruiną. Teraz nikt już nie pamięta, w jakim były stanie przed kilkunastoma laty – my ciągle tak. Wybór pomiędzy nowym placem miejskim dla wszystkich mieszkańców, prawdziwą agorą dla łodzian a nową jakością w centrum Katowic, gdzie działał najbardziej zaniedbany dworzec w Polsce, jest niemożliwy. Gdy wracamy do tych miast, widzimy, że dzięki tym projektom, ośrodki te ewoluują. To dla nas ogromna radość. Docieramy do ludzkich serc i dusz. To jest w naszej pracy najważniejsze.

Podobny efekt może wywołać Forum Radunia?

Nicolas Roques: Jestem przekonany, że Forum Radunia wywoła podobny efekt. Dobry projekt musi łączyć te role. Z tego też powodu staramy się realizować inwestycje z zakresu centrów handlowych, bo przeważnie są to obiekty wielkokubaturowe, zlokalizowane w strategicznych punktach miast i mające duży wpływa na rozwój przestrzeni miejskiej.

Ale pracownia zajmie się też przebudową niewielkiego Factory Outlet na obrzeżach Warszawy...

Jocelyn Fillard: Dziś nowym trendem jest rozbudowa centrów handlowych. To dobry kierunek dla nas. W ten sposób miasta rozwijają się w miejscach, gdzie już istnieją budynki, które można rozbudować, powiększyć, uzupełnić itd. Obiekty, które powstały 10 lat temu, wymagają liftingu, bo straciły swój splendor. Należy przywrócić im funkcje, nadać nowe znaczenie i współczesną formę. W Factory Ursus powstanie dodatkowy budynek, ale też w istniejącym już obiekcie zostaną odnowione elewacje i wnętrze. Mówimy tu o zupełnie innych kwotach niż ma to miejsce w przypadku inwestycji wysokobudżetowych, dlatego do zadania musimy podejść kreatywnie. Uważamy, że charakter wnętrz powinien zostać zachowany, ale musi rozwinąć się w kierunku bardziej nowoczesnych projektów. Oczywiście bez wielkich rewolucji. Chcemy zmienić nieco wizerunek obiektu za pomocą nowej kolorystki i materiałów szlachetnych.

Wróćmy do wspomnianego już Hotelu Europejskiego. Czemu realizacja tej inwestycji trwa tak długo?

Jocelyn Fillard: Pierwsze prace na budowie rozpoczęły się dopiero latem 2013 roku. To, co trwało bardzo długo, to przygotowanie budynku do inwestycji, w tym m.in. zaplanowanie częściowej rozbiórki, znalezienie odpowiedniego programu funkcjonalnego, partnerów, operatora i wykonawców. Pamiętajmy, że nie będzie to hotel cztero- czy pięciogwiazdkowy, ale tzw. 5+, co stanowi bardzo wysoki standard, unikalny na skalę Polski. Takiego standardu jeszcze w naszym kraju nie było. Poza tym budynek hotelu jest zabytkiem pod ścisłym nadzorem. Wiele miesięcy zajęły nam rozmowy z konserwatorem, uzgodnienia szczegółów i zakresu modernizacji. W chwili obecnej porozumienie zostało osiągnięte. Sprawę utrudnia także to, że budynek jest bardzo skomplikowany technicznie. Ma cztery kondygnacje podziemne, co musieliśmy ująć w projekcie konstrukcyjnym. To żmudna, wręcz koronkowa praca. W warszawskim projekcie znajdujemy podobieństwa do Manufaktury. Decydują o tym zabytkowe budynki z historycznymi elewacjami oraz wnętrzami, które zostały całkowicie przebudowane. Nasza pracownia aranżuje wnętrza w części biurowej i pracowniczej, tzw. zaplecza technicznego. Natomiast sam projekt wnętrz hotelu w części dla gości jest opracowany przez biuro Fox Linton z Londynu. Jest to renomowana i doświadczona pracownia, wyspecjalizowana w aranżacji pięciogwiazdkowych hoteli. O tym projekcie będzie zatem głośno nie tylko w Warszawie.

Kolejny z projektów pracowni – II linia metra – jest topową inwestycją dla Warszawy. Pracownia zajmuje się stacją Stadion Narodowy. To trudne zadanie?

Nicolas Roques: Wszystkie projekty, o których rozmawialiśmy do tej pory, tworzyliśmy od koncepcji aż do budowy. Do pracy przy stacji metro Stadion zostaliśmy zaproszeni przez inżyniera kontraktu, czyli firmę Egis Polska i wybrani na projektantów architektury projektu wykonawczego. Koncepcję dostaliśmy już gotową – jest unikalna. Musimy ją rozwinąć wykonawczo. To dla nas bardzo nietypowy układ, ale zgodziliśmy się. Na tego typu zaproszenia nie odmawia się.

A jak oceniają panowie to, co pod względem architektury dzieje się w całej Polsce?

Jocelyn Fillard: Pasjonuje nas dynamika zmian, które widać w Polsce każdego dnia. Miasta rozwijają się i zmierzają w nowym kierunku. We Francji miało to miejsce 20-30 lat temu.

A jak na tym tle wypada stolica?

Jocelyn Fillard: Poziom architektury w Warszawie jest bardzo wysoki. Powstaje wiele ciekawych budynków, choć brakuje nam obiektu, który stałby się symbolem ostatnich lat. Lubimy budynek Biblioteki Uniwersyteckiej, w którym na uwagę zasługuje zielony dach. Mimo upływu czasu, nadal robi wrażenie. Bardzo ciekawa wydaje nam się również... architektura dworców w Warszawie. Podobają nam się intrygujące, organiczne formy.

Czy Warszawa to pole do popisu dla architektów?

Nicolas Roques: W stolicy Polski jest wiele ciekawych terenów do inwestycji. Są to np. obszary, jakimi dysponuje PKP. Potencjał tkwi też w miejscach wymagających rewitalizacji, np. na Woli, Mokotowie, Żoliborzu czy bliskiej Pradze. Szczególnie Praga przez okres najbliższych 20 lat totalnie się zmieni.

Jocelyn Fillard: Jeśli chodzi o konkretne miejsca, to ciekawym przykładem jest Hala Mirowska. Prawie we wszystkich miastach europejskich znajdują się historyczne obiekty odnowione m.in. na cele handlowe, rozrywkowe, gastronomiczne czy turystyczne. Hala Mirowska jest idealnym miejscem na tego typu przedsięwzięcie. Te budynki połączone z placem po środku nadają się na dobrą przestrzeń dla turystów i samych mieszkańców Warszawy. Mogłaby tu powstać mini Manufaktura.

Zmian wymagają też brzegi Wisły. Generalnie miasto „nie żyje” z rzeką i należałoby te obszary odnowić. Dobrze jest rozwijać projekty dotyczące samego śródmieścia, ale w najbliższych latach wyzwaniem będzie to, aby dzielnice żyły własnym życiem, miały swoją agorę, muzea i miejsca publiczne.

Po to, aby całe życie nie skupiało się wyłącznie w centrum miasta...

Nicolas Roques: Oczywiście. W Lyonie lub Paryżu spotkanie się na kolację lub wyjście do teatru w dzielnicy łacińskiej, Montmartre, czy każdej innej nie stanowi problemu, bo infrastruktura kulturalno-rozrywkowa jest wystarczająco rozbudowana. W Warszawie tak rozwiniętych dzielnic nie ma. Inwestorzy skupiają się głównie na tworzeniu galerii handlowych, a to nie do końca jest dobrym pomysłem. Należy dobrze zaplanować kierunki rozwoju przestrzennego. Powinny one umożliwiać rozwój dzielnic nie tylko pod kątem mieszkaniowym czy handlowym. To bardzo ważne, aby każda dzielnica miała swoją tożsamość, ale aby tak się stało, potrzebna jest współpraca władz miast z urbanistami, architektami i deweloperami.

Nad jakimi jeszcze projektami pracuje obecnie Sud Architekt?

Nicolas Roques: Wykonaliśmy koncepcję zmiany wizerunku Dworca Warszawa Centralna. Powstanie nowa aranżacja hali głównej i kilku korytarzy, które zostały jeszcze do zagospodarowania. Ten projekt ruszy prawdopodobnie na przełomie roku. Kolejny temat też jest związany z PKP. To konkurs, który wygraliśmy wspólnie z Ghelamco, na przekształcenie całego terenu Warszawy Gdańskiej. To olbrzymia inwestycja, która zakłada zagospodarowanie przestrzeni nad torami kolejowymi, stworzenie wraz z otaczającą przestrzenią, która jest zaniedbana, obszaru biurowo-rozrywkowo-hotelowego i oczywiście z zachowanie funkcji Dworca Warszawa Gdańska. Wszystko z dużym naciskiem na zieleń i rozwiązania ekologiczne. To duże wyzwanie – połączyć Żoliborz z Muranowem oraz Starym Miastem, i zarazem nasze marzenie, które, mamy nadzieję, zrealizuje się w najbliższych latach.

Podobał się artykuł? Podziel się!


Rekomendowane dla Ciebie