
- Mieszkamy dziś prawdopodobnie w regionie z największą chyba liczbą brzydkich samowoli budowlanych w kraju. Taki paradoks. Krajobrazowo jest to miejsce wybitne, ale jeśli chodzi o budownictwo to panuje tu totalny chaos - i właśnie temu zakopiańskiemu chaosowi naprzeciw wychodzą Jan Karpiel Bułecka i Marcin Steindel, architekci, którzy kochają swój region, dbają o jego długoletnie wzornicze tradycje, a dzięki swojej odwadze i uporowi wygrywają liczne konkursy, również te zagraniczne.
Propertydesign.pl: Tradycja zakopiańska jest w was zakorzeniona bardzo głęboko. To była oczywista decyzja, że chcecie projektować właśnie w górach i właśnie obiekty nawiązujące do tej tradycji?
Jan Karpiel Bułecka junior: Marcina prapradziadek Wincenty Witos, kupił od mojego w Zakopanem ziemię i wybudował tam pensjonat „Przystajń” dla swojej córki. To ten sam budynek, w którym my dzisiaj mamy biuro. Po prawie stu latach, jakoś te dwie rodziny znowu się ze sobą spotkały, aby kultywować tradycje regionu Podhala. Zaczęliśmy na swój sposób pisać dalszy ciąg tej historii. Jestem rodowitym góralem od pokoleń i nie wyobrażam sobie, aby nie kontynuować misji, którą prowadził już mój ojciec.
Marcin Steindel: Ja się z tego bardzo cieszę, że możemy spełniać się w architekturze i podobnie jak nasi prapradziadowie coś wartościowego po sobie pozostawić. Staramy się iść w tym kierunku, tak aby lokalna twórczość nie zaginęła, dlatego dopisujemy do niej współczesne scenariusze.
JKB: Ważnym elementem misji naszego biura pozostaje rozwój współczesnej architektury Zakopanego i popularyzacja tradycyjnej zabudowy Podhala. Chcemy, aby przedostawała się do świadomości odbiorców na całym świecie. Zależy nam na tym, aby zabudowa Podhala stała się rozpoznawalna i doceniana, podobnie jak architektura regionalna Alp Francuskich, Szwajcarskich czy Południowego Tyrolu.
Co najbardziej doceniacie i co kochacie w stylu zakopiańskim?
Proporcje budowli i precyzję detalu, wybitny kunszt pracy ludzki z Podhala oraz ich rzemiosło. To staramy się celebrować w naszych projektach. Kiedy w 1890 roku w Zakopanem pojawia się Stanisław Witkiewicz, późniejszy twórca tzw. stylu zakopiańskiego w budownictwie, zmienia tradycyjną góralską chałupę w okazałą willę. Ale nie taką, jakie wznoszą ówcześni w wielu miejscach tzw. podhalańscy deweloperzy.
Doceniamy bardzo stylową architekturę, kunsztownie zdobioną zgodnie z tradycją i otoczeniem. Styl zakopiański, co być może dziś stanowi pewne zaskoczenie, powstał pierwotnie z pobudek narodowych. Witkiewicz miał dobry timing, gdyż właśnie wtedy wybuchła szalona moda na Zakopane. Kuracjusze, turyści, elita z całej Polski wynajmowali góralskie izby, a nawet całe chałupy, i zaczęło robić się ciasno. Kształt wznoszonych w tamtym czasie domów odnosił się do lokalnych inspiracji.
Witkiewicz bardzo szybko wyznaczył charakterystyczne elementy zakopiańskiego stylu: wysokie podmurówki, sporo załomów, uskoków i ryzalitów, ozdobne tarasy, ganki, wystawki i wyglądy, pazdury na zakończeniach daszków, koronkę wzdłuż kalenicy czy zdobienia w kształty rysiów, psów i słoneczek.
Ale styl zakopiański nie pojawiał się wyłącznie w budownictwie – zgodne z nim tworzono również meble, sprzęty gospodarcze, ubiory, wyroby z porcelany, instrumenty muzyczne. Współczesne wzornictwo w tym stylu wciąż obfituje w staranne wykończenia i liczne dekoracje rzeźbiarskie. Sporo w nim takich motywów jak krzyżyki czy sześcioramienne gwiazdy oraz motywów roślinnych tatrzańskiej i podhalańskiej przyrody – lelui, maków, paproci, limb.
To piękne elementy architektury stanowiące o duchu naszego regionu. Sami coraz częściej obok nowoczesnych willi stanowiących współczesne przetworzenie języka, który w stylu zakopiańskim zapisał Witkiewicz, podejmujemy się projektów konserwatorskich lub zupełnie nowych, spełniających dzisiejsze potrzeby funkcjonalne, ale typowo regionalnych w rozumieniu architektonicznym. Tak, żeby tradycja budowlana tamtych czasów nie zaginęła wraz ze starymi chałupami.
Czy łączenie nowoczesności z mocno ugruntowaną w regionie stylistyką jest ciężkim orzechem do zgryzienia? Jak do tego podejść?
Dla nas, architektów działających na co dzień w Zakopanem trudno jest realizować śmiałe współczesne projekty architektoniczne. Dlatego zdobyte nagrody w tym przede wszystkim nagroda im. Stanisława Witkiewicza, który nierzadko krytykowany był za swoją działalność, mają dla nas szczególnie znaczenie. Dwa lata temu otrzymaliśmy w tym plebiscycie główną nagrodę co dodało nam wiatru w skrzydła. W tym roku odebraliśmy wyróżnienie specjalne Marszałka Małopolski i traktujemy to jako sygnał mobilizujący do dalszych działań; niezależnie od tego z jaką krytyką i niezrozumieniem musimy mierzyć się na co dzień.
Na Podhalu nadal brakuje świadomości, że architekt jest pomocny. Dlatego mało kiedy projektujemy dla mieszkańców z regionu. Jeśli już, to są to najczęściej osoby, które naprawdę wiedzą, czego chcą i po co przychodzą do architekta. Ale krytyka i niezrozumienie tego co robimy jest nadal powszechna w Zakopanem. Na szczęście poza nim jesteśmy doceniania za to co robimy, za konsekwencje z którą realizujemy misję biura.
Kontekst miejsca w waszym przypadku to fundament projektowania. Jak go wyłapujecie? Co się na niego składa, jak do niego podchodzicie i co „kradniecie” z otoczenia?
Oczywiście każdy projekt z uwagi na swoje uwarunkowania jest nieco inny. Zazwyczaj jednak droga dojścia do niego jest podobna. To gruntowna analiza lokalnych tradycji oraz próba ich reinterpretacji we współczesny sposób. Niezależnie czy jest to dom na Orawie, hotel w Zakopanem czy willa pod Krakowem czy w Warszawie zawsze wsłuchujemy się w kontekst miejsca. Nie zawsze jest to działanie zgodne z nim, czasem wręcz przekornie podejmujemy dialog jeśli to co znajduje się wokoło jest mówiąc delikatnie nienajlepsze. Tak było z projektem domu w Tarnowie. Sąsiedztwo działki na której przyszło nam projektować tworzyły domy katalogowe. Dokonaliśmy własnej interpretacji ich formy określonej zapisami planu miejscowego ale nadając jej w pełni nowoczesny charakter. Dostaliśmy za to główna nagrodę dwóch izb: inżynierów budownictwa i inżynierów architektury. To bardzo miłe.
Projektujecie głównie domy, apartamenty i hotele. Które z tych obiektów niosą największe wyzwania? Zwłaszcza w takim otoczeniu – konkurencyjnym i z wymagającym odbiorcą?
To zupełnie różne światy. Inne cele inwestorów, inne potrzeby użytkowników inne założenia. Jedno je łączy. Każdy z nich wymaga takiej samej wrażliwości na lokalne uwarunkowania, kontekst miejsca, charakter architektury. Wszystkie one na etapie koncepcji dają ogromna frajdę projektowania. W przypadku domów łatwiej jest nam utrzymać kontrolę nad efektami realizacji, bowiem sami je budujemy. W przypadku budynków biurowych najwięcej zależy od dobrej woli inwestora. Hotele czy duże pensjonaty są gdzieś pośrodku.
Tak kochacie zakopiańską architekturę i tutejsze materiały, że nawet… Biedronkę zaprojektowaliście w oparciu o tutejsze kanony. Proszę opowiedzieć coś o tym projekcie.
Zakopane do dla nas wyjątkowe miejsce. Sentymentalne, ale też jak Kraków, wymagające wyjątkowej wrażliwości na kontekst, lokalne tradycje i materiały. To dawny projekt - przekonaliśmy jednak inwestora, że jeśli chce postawić pawilon handlowy to musi go zamaskować. Gont wydawał się nam naturalnym rozwiązaniem. Drewno i kamień to podstawowy budulec górali. Chętnie je wykorzystujemy łącząc z najnowocześniejszą technologią konstrukcyjną. To zaczęło się w jakimś tam drobnym wymiarze w tym projekcie ale dziś pozwala nam realizować wille, które na pierwszy rzut oka wyglądają na wskroś tradycyjnie ale posiadają rozwiązanie, które pozwalają nam na zastosowanie olbrzymich, dwukondygnacyjnych przeszkleń (Willa w Kościelisku czy willa z Jodły) czy w pełni przeszklonych ścian (Dom w Tatrach) niemożliwych do uzyskania dawniej w domach budowanych z drewna. Dziś łączymy współczesną technologię ze sztuką lokalnych cieśli czy kamieniarzy.
Macie ambicję propagować styl zakopiański zagranicą. Udaje się Wam – zdobywacie nagrody, m.in. European Property Award. Jaki jest przepis na sukces? W Waszym przypadku chyba robić to, co się kocha, rozumie i wierzy w stu procentach?
Jesteśmy konsekwentni, nie uginamy się pod ciężarem krytyki. Projektujemy współcześnie z zachowaniem zasad stanowiących istotę tradycji regionu niezależnie od miejsca, w którym realizujemy projekt. Za to w plebiscycie European Property Awards 2017 „Dom w Tatrach” otrzymał tytuł najlepszego domu w Polsce. Konserwatorski projekt folwarku w podkrakowskich Chorowicach otrzymał w tym samym plebiscycie w 2018 roku pięć gwiazdek, czyli najwyższa notę. Nasze biuro odebrało również główną nagrodę Izby Inzynierów Budownictwa oraz Izby Architektów a w w tym roku również European Award for Best Practices 2018 przyznawaną przez Europejskie Towarzystwo Badań Jakości z siedzibą w Lozannie.
Inwestorzy to doceniają, wiedzą, że dostają od nas solidny produkt, dobrze oceniany przez niezależne środowiska opiniotwórcze, ale co dla nas najważniejsze, projekt odpowiadający ich oczekiwaniom.
Jako żyjący na co dzień w Zakopanem… Co uważacie nt. tego, w jaki sposób dziś wygląda miasto? Tuż obok pięknej, zabytkowej architektury regionu oraz świadomych nowszych realizacji rosną jak grzyby po deszczu tzw. makabryły… Jak temu zapobiec? Jak wyglądają plany miejscowe? Co można zrobić? Świadomego turystę odstrasza ten kicz…
Mieszkamy dziś prawdopodobnie w regionie z największą chyba liczbą brzydkich samowoli budowlanych w kraju. Taki paradoks. Krajobrazowo jest to miejsce wybitne, ale jeśli chodzi o budownictwo to panuje tu totalny chaos. A nie zawsze tak było.
Moim zdaniem dziś ludzie mają problem z właściwym odbiorem architektury. Nie są w stanie racjonalnie ocenić i uzasadnić tego, co jest dobre, a co złe. Powielają schematy i powtarzają zasłyszane opinie. Sądzę, że bierze się to stąd, że ludziom wydaje się, że jak dach jest dwuspadowy to już jest prawidłowo, nie ważne są dla nich już proporcje tego dachu. Ale i to się zmienia. Zakopane otworzyło się na inwestorów z zewnątrz, którzy maja ambicję zrealizowania projektów na światowym poziomie. Dzięki nim zaczęły powstawać wille, hotele i pensjonaty, które – jakością i elegancją - biją na głowę te do których przywykliśmy jadąc np. w Alpy włoskie. Lokalni inwestorzy również coraz częściej zaczynają zwracać uwagę na jakość. Z czasem nowa zabudowa Zakopanego powinna się poprawić.
Może tzw. księga standardów – jak w Łodzi na Piotrkowskiej – by się przydała?
Ależ taka księga zasad istnieje tylko problemem jest jej interpretacja! Budynek może być współczesny, a zarazem kultywować lokalne tradycje. W Wielkiej Brytanii, w Holandii, we Francji w sąsiedztwie zabytków powstają budowle ultranowoczesne. Czasem ich uzgodnienia kończą się w urzędzie na jednej rozmowie. U nas nadal ciągną się miesiącami, bez jasności kto powinien podjąć decyzję. To problem systemowy.
Nad czym dzisiaj pracujecie? Jakie macie plany na przyszłość?
Naszą działalność w coraz większym stopniu skupia się na rynku krakowskim i warszawskim. Tam obecnie realizujemy większość projektów biurowych oraz mieszkalnych. W naszym krakowskim biurze w ostatnich latach powstały projekty, które zdołały już zaistnieć w szerszym obiegu medialnym. To bardzo nas cieszy. Marzy nam się również realizacja projektu użyteczności publicznej w Zakopanem lub Krakowie. Na to jednak mamy jeszcze czas.
© Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Właściciel Autorska Pracownia Architektury HUBKA
Założyciel, Główny Projektant Massive Design
Projektant, właściciel Autorska Pracownia Architektoniczna – Jacek Bułat
Założyciel BXBstudio
Właściciel, Główny projektant MAU - Mycielski Architecture & Urbanism
Główny Projektant V-ce Prezes Zarządu Pracownia Architektoniczna Ewy i Stanisława Sipińskich Sp. z o.o.