×
Subskrybuj newsletter
propertydesign.pl
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole
REKLAMA
×

Szukaj w serwisie

Piotr Kuchciński: Projekty powstające w pocie czoła są jak oszlifowany diament

  • Autor: PropertyDesign.pl
  • 28 mar 2023 09:59
Piotr Kuchciński: Projekty powstające w pocie czoła są jak oszlifowany diament
Piotr Kuchciński: Projekty powstające w pocie czoła są jak oszlifowany diament
Piotr Kuchciński: Projekty powstające w pocie czoła są jak oszlifowany diament
Piotr Kuchciński: Projekty powstające w pocie czoła są jak oszlifowany diament
Piotr Kuchciński: Projekty powstające w pocie czoła są jak oszlifowany diament
Piotr Kuchciński: Projekty powstające w pocie czoła są jak oszlifowany diament
Piotr Kuchciński: Projekty powstające w pocie czoła są jak oszlifowany diament
Piotr Kuchciński: Projekty powstające w pocie czoła są jak oszlifowany diament

Kiedyś architekt od brył, dziś projektant od mebli. Piotr Kuchciński przeszedł niezwykle ciekawą drogę do tego, czym obecnie się zajmuje. Meble, które tworzy cechuje niebanalność, wysoka użytkowość i ponadczasowy styl. Dziś cały swój czas poświęca dwóm markom: NOTI i Balmie.

REKLAMA

Jest Pan z wykształcenia architektem, który posiada doświadczenie w zawodzie. W jaki sposób nabyte umiejętności w tej dziedzinie przydają się w projektowaniu mebli? Czy pewne zagadnienia przy zmianie skali i zmianie przedmiotu działania pozostają niezmienne dla projektanta?

Piotr Kuchciński: Choć projektowaniem architektury już się właściwie nie zajmuję, myślę o sobie zupełnie odruchowo - architekt, nawet kiedy projektuję mebel. Myślę, że co wspólne i najważniejsze w podejściu do projektowania tak niedużego obiektu, jak i budowli to kształtowanie jego przestrzennej formy, ważnej z każdej strony, z głęboką świadomością struktury konstrukcji, ze zmysłem technologicznym. A to wszystko po to, by dziełem wzbudzać emocje, by czynić jego odbiorcę i jego życie lepszymi. 

A co różni mebel od budynku w kontekście projektowym?

Moim zdaniem, tym, co może je różnić jest podejście do kwestii użyteczności - znam mnóstwo mebli, które są uwielbiane od dziesięcioleci, niektóre stały się ikonami wzornictwa, których funkcjonalność jest umowna, są wręcz niewygodne, ale projektant odniósł sukces. Natomiast architektura niefunkcjonalna zniechęca, odpycha, może rodzić konflikty i nawet wielkie problemy społeczne. Jest martwa. Jest zawsze porażką projektanta.

Jest Pan znany z tego, że projektuje przedmioty, które dostosowują się do wnętrza, są wysoce funkcjonalne i nie podążają za tymczasową modą. Skąd takie ukierunkowanie? Dlaczego akurat te wartości widać najbardziej w Pana kresce? 

Rzeczywiście staram się, by moje projekty nie podążały za chwilową modą i były zawsze funkcjonalne, choć zawsze zależy mi by miały swój wyrazisty charakter, styl, osobowość, zauważalną formę, charakterystyczną linię - czyli raczej nie wtapiały się niezauważalnie we wnętrze, tylko dodawały mu energii, budowały jego wyraz i estetykę, a co najważniejsze nawiązywały najbliższą, intymną, emocjonalną więź z użytkownikiem. Takie przedmioty projektuję, bo sam takie kocham mieć obok siebie. Tego oczekuję od obiektów, którymi wypełniam projektowane przez siebie wnętrza. Z takich produktów swoją ofertę budują marki, dla których projektuję i w których pełnię rolę dyrektora artystycznego - Noti i Balma.

Czy na przestrzeni lat, zmienił Pan o czymś zdanie w kontekście projektowania? Stał się Pan bardziej radykalny, czy wręcz odwrotnie: nabrał Pan pokory?

Przez 20 lat mojego projektowania świat i nasze życie ulegało poważnym zmianom. Globalizacja, niesamowity postęp technologiczny i przede wszystkim świadomość ekologiczna czyli rodzące się poczucie odpowiedzialności czy właściwie winy za postępująca degradację środowiska naturalnego przez nienasyconą ludzkość, jej galopującą konsumpcję. Ten kontekst, ale też po prostu moja codzienna droga - dziesiątki procesów projektowych, każdy mniej lub bardziej różny od poprzedniego, dotyczących różnych kategorii produktów, różnych oczekiwań, różnych skal wyzwań. Kształtowały mnie relacje z firmami, z którymi współpracuję, wiedza i wrażliwość ludzi uczestniczących w projektowaniu. Dziś jestem po prostu bardzo świadomy siebie i jak powinno wyglądać moje projektowanie, by dawało sukces - zakłada i otwartość, słuchanie i pokorę, ale też, pewność wizji, odwagę, upór i konsekwencję.

Ulubiony mebel do projektowania? Ten najbardziej wdzięczny, czy ten najbardziej wymagający?

Lubię jakoś bardziej wszystkie projekty, które nie były tylko błyskawicznym zapisem doskonałego gotowego pomysłu, ale te, które rodziły się w długim, żmudnym procesie twórczym. Satysfakcję, poczucie spełnienia daje nie tylko fantastyczny finalny efekt, ale też trudna droga do niego prowadząca, z mnóstwem zmagań, wątpliwości, poszukiwań, niełatwych kompromisów. Te projekty powstające w pocie czoła są jak szlifowanie diamentu, jak ociosywanie bryły marmuru ze zbędnych elementów w poszukiwaniu ideału. Tak rodziły się np. projekty krzesła Fan dla Profim, kolekcji Muse i Daaz dla Noti. Pamiętając, ile mnie kosztowały, z tym większym sentymentem je wspominam.

Na Pana koncie jest wiele ważnych branżowych nagród. W czym tkwi klucz do sukcesu projektanta na rynku Polskim? Jaka jest jego specyfika? W co należy się uzbroić?

Sukces każdego projektanta mierzę tylko jakością jego projektów. Podziwiam, kiedy widać w nich jego tożsamość, wrażliwość estetyczną, wyczucie materiału i technologii, wdzięk w kreśleniu linii, odwagę w myśleniu, szukanie nieoczywistości itd. Szanuję szczególnie tych, pracujących wiele lat, którzy spełnienia poszukują w ciągłym rozwoju, odkrywaniu nowego, podejmowaniu ryzykownych wyzwań, nie spoczywają na laurach, nudzą się tym co już dobrze potrafią. Czasem zdarza się, ponoszą drobne porażki, ale nawet te doświadczenia budują ich wartość i jeszcze bardziej podnoszą poziom ich następnych projektów. 

Za nami prezentacja najnowszej kolekcji NOTI. Jak by Pan ją określił?

Tak naprawdę to 5 nowych kolekcji, przypadkowym zbiegiem zdarzeń prace nad wszystkimi pięcioma zbiegły się jesienią 2022. Na targach Orgatec w Kolonii miało miejsce moich 5 premier - dla mnie i dla Noti to ewenement, traktuję to wydarzenie jako znaczące podsumowanie, właściwie kilka podsumowań - całej mojej drogi projektowej, 17-letniego czasu współpracy z Noti, ostatnich trzech lat będących moim szczególnym przeżyciem osobistym. Cieszę się z nich, we wszystkie włożyłem dużo serca, starałem się jak nigdy zadbać o każdy detal. Olbrzymi pozytywny wkład w każdy z projektów miał sprawny zespół prototypujący Noti. Każda z kolekcji jest zupełnie inna, pod względem kategorii, objętości i technologii. Niektóre wyróżniają się też pewnymi osobnymi cechami estetycznymi, ale wszystkie są "moje", zgodne ze mną, mam nadzieję, że to będzie też ich dostrzegalna wartość. 

Nad czym dziś Pan pracuje, co nowego na horyzoncie?

Po wdrożeniu do produkcji ostatnio pięciu nowych kolekcji dla Noti i trzech dla Balmy, najbliższy czas poświęcę na pewno działaniom skupionym na paru aspektach budowania wizerunku marki Noti. To praca zupełnie inna niż projektowanie produktu, choć ściśle z nim związana. Wymaga też głębokiej świadomości, odważnej wizji, ale bardziej niż produkt złożona, wielowątkowa. Wymaga opierania się na talentach innych, umiejętności ich dostrzegania i zarządzania tak, by ich współdziałanie było piękną twórczą synergią.

Jest Pan w stanie przewidzieć, w którą stronę zmierzać będzie branża meblarska w następnych latach? Circular economy, masówka, butikowe kolekcje?

Nie ma już dziś chyba żadnych jednowymiarowych zjawisk, na szczęście. Świat jest różnorodny, wszyscy jesteśmy inni, choć często wydaje się, że podstawowe potrzeby mamy wspólne. Jak widać od wielu lat branża meblarska ma kilka segmentów, każdy z nich skupiony na osobnym odbiorcy, ma swoich wyspecjalizowanych projektantów. Choć oczywiście nie są to hermetyczne światy, jest między nimi ciągła wymiana treści, wpływają na siebie wzajemnie.

Podobał się artykuł? Podziel się!


Rekomendowane dla Ciebie